02.11.2021

Wieczór muzyczno-poetycki

   Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny  to czas, kiedy szczególnie intensywnie myślimy o naszych zmarłych, którzy „poprzedzili nas do wieczności”. Odwiedzamy groby, składamy kwiaty, zapalamy znicze jako dowódnaszej miłości, przyjaźni i dobrych wspomnień, a myśli kierujemy ku niebu, aby pomodlić się za nich. Zwykle też snujemy refleksje nad sensem życia i śmierci- trwania i przemijania.     Patrząc na nagrobne tabliczki, czytamy nazwiska naszych zmarłych, tych najbliższych, znajomych, przyjaciół, sąsiadów , którzy przeszli już przez swoje ziemskie życie. Odżywają wspomnienia, wzdychamy, tęsknimy i odchodzimy. Niestety, życie ma swój początek i swój koniec. Tylko od nas zależy, co ocalimy i o czym będziemy pamiętać.

   W tym roku obchody obu świąt w naszej parafii miały bardzo bogaty i uroczysty przebieg. Po raz kolejny nasz Ks. Proboszcz Zbigniew Porębski dla naszych bliskich zmarłych zorganizował piękny wieczór muzyczno – poetycki. Choć powinniśmy już przyzwyczaić się do pomysłowości, talentu, kreatywności i zaangażowania Księdza Proboszcza, to znów zostaliśmy miło zaskoczeni. Nie da się opisać słowami nastroju, który panował w naszym kościele tego „Zaduszkowego” wieczoru. W blasku świec, dźwiękach muzyki i utworów poetyckich przeżywaliśmy pamięć o swoich bliskich. 

   Nasi miejscowi artyści: Teresa Bedka, Anna Jarosik, Halina Zamelek, Mirosława Zamelek, Emilia Szymczak, Aneta Kuświk, Mariola Bilska, Alina Moskwa, Agnieszka Podgórska, Aleksandra Sieradzka, Róża Wika, Asia Jarosik , Zdzisław Jarosik, Jan Bilski, Józef Kuświk, Piotr Moskwa naprawdę dali z siebie wszystko, aby ten wieczór mógł być przez nas piękne przeżyty. Muzyka, śliczne pieśni,  czytane teksty wierszy, wyświetlane slajdy z naszych cmentarzy dostarczyły nam wielu wzruszeń i emocji. Dzięki wielkiemu zaangażowaniu   ks. Proboszcza i osób biorących udział w przedstawieniu mieliśmy piękną atmosferę zadumy  i modlitwy, której zwieńczeniem stały się „pierwsze wypominki”ofiarowane za naszych zmarłych.                                                                                                                         

Cieszy nas to, że dzięki zaangażowaniu tak wielu osób, to właśnie w naszym kościele,   w naszej parafii robi się coś tak bardzo wzniosłego, coś co może przełożyć się na stan naszego sumienia i postrzegania wiary, bo  to jest dla nas kolejną bogatszą nauką. Pragnę też zwrócić uwagę na inne aspekty tego pięknego wieczoru, które miały wpływ na całokształt i nastrój, który nam towarzyszył.

   Ważną rolę odegrała dekoracja kościoła, która była nie tylko tłem pięknej modlitwy, ale także nadawała jej wyjątkowy klimat. Wzniosła, pełna symboli skłaniająca do głębokiej refleksji, przemyśleń i zadumy. Głównym jej elementem były obrazy namalowane własnoręcznie przez Księdza Proboszcza, które wyrażają głębokie myśli, wielkie emocje  i szczególne przemyślenia. Myślę, że każdy odwiedzający nasz kościół w tym okresie będzie miał swoje skojarzenia, przemyślenia i każdy wyczyta z nich coś innego. Ważne  jest jednak to, aby każdy odczytał właściwą naukę i drogę dla siebie. Z doświadczenia wiemy, że nawet jeden obraz potrafi zmienić całe wnętrze.I tak też jest z obrazami namalowanymi przez ks. Proboszcza. Nie zawierają one jasnego przekazu, ale ich wymowa  sprowadza się do pobudzania naszej wyobraźni. Ich kolorystka, intensywność,  ostrość  barw i dynamika skłania nas do głębokiej zadumy. Pierwsze skojarzenie, które nam się nasuwa to takie, że Bóg stworzył nas na swój obraz i podobieństwo. Dlatego obdarował nas rozumem, miłością   i wolną wolą. Wiemy też, że Bóg zna nasze słabości, zesłał nam swego Syna Jezusa Chrystusa, który jest Jego najdoskonalszym obrazem. Człowiek jest grzeszny i często zaciera w sobie obraz Boga, ale to w Chrystusie może dostąpić jakby ponownego stworzenia, odzyskując  w sobie Boży obraz i podobieństwo. Istniejąc na „obraz” i „podobieństwo” Boga musimy zrozumieć, że oznacza to, iż zostaliśmy stworzeni by być podobnymi do Boga.

W dzisiejszym świecie bywa tak, że często w codziennym życiu zapominamy, że człowiek jest wyjątkowy pośród stworzeń, bowiem uzyskał prawo do reprezentowania Boga na ziemi. Ale nie ma nic za darmo, bowiem Bóg oczekuje od człowieka określonych zachowań, które będą potwierdzały  w nim Boże podobieństwo. Duchowo człowiek został stworzony jako istota racjonalna, o wolnej woli, czyli może myśleć i wybierać. Za każdym razem, kiedy ktoś tworzy jakieś dzieło, cofa się przed złem, chwali dobre zachowanie lub czuje się winny, potwierdza tym samym fakt, że zostaliśmy stworzeni na Boży obraz. Człowiek został stworzony do życia z innymi, ale jakże często o tym zapominamy. W dzisiejszym współczesnym świecie trudno jest przeoczyć cywilizacyjno-kulturowy progres, którego jesteśmy świadkami. Trudno też nie ulec fascynacji spektakularnym tryumfom techniki, których odzwierciedleniem jest wzrost standardów życia, poziomu i jakości konsumpcji, poczucia bezpieczeństwa, dostępu do wiedzy, słowem, możliwości wszechstronnego korzystania z cywilizacyjno-kulturowych dobrodziejstw. Często zadajemy sobie pytanie, czy aby współczesny człowiek w tym wszystkim się nie zatracił? Czy nie jest tak jak na tych obrazach? Wszystko jest wymieszane, pokręcone, niestabilne i zamazane. Poczynania ludzi nawzajem się mieszają. Dobro miesza się ze złem, miłość z nienawiścią, mądrość z głupotą. Widać to gołym okiem nawet w tak ważnym dniu Wszystkich Świętych, kiedy w ciszy powinniśmy przeżywać  pamięć o swoich bliskich. Nawet wtedy wydaje nam się, że ilością świecidełek, lampioników, ich wielkością, albo gęstością plastikowych gadżetów położonych na grobie naprawimy to, czego nie zdołaliśmy ochronić za życia naszych bliskich.
Wydaje nam się że oni tam, są szczęśliwi z powodu ilości wydanych przez nas pieniędzy na nagrobki, na ozdoby, na często odpustową aurę, jaką tworzymy wokół mogił.
A gdyby tak nie przywiązać wagi do tego, co powie sąsiad, co powie rodzina, tylko spędzić czas Wszystkich Świętych na modlitwie, refleksji i prawdziwym połączeniu się duchowym  z naszymi bliskimi? Czy to możliwe? Myślę, że warto spróbować, warto  zastanowić się czy nie lepiej nam z prawdziwą miłością do naszych bliskich dusz, niż ze świadomością, że wydaliśmy sto, dwieście, czy więcej złotych na nic nie znaczące rekwizyty? Cóż tak naprawdę jest w życiu ważne? Myślę, że wiara, że to życie, tu, na ziemi nie jest końcem ustalonego porządku, pozwala nam mieć nadzieję, że rzeczywiście jeszcze kiedyś, nie wiadomo gdzie, nie wiadomo w jaki sposób, ale spotkamy się, a troski targające nami dziś będą zupełnie bez znaczenia. Zmieni się wartość wszystkiego, co nas otacza i tego, co zostanie tutaj.  I właśnie ten „Zaduszkowy” wieczór dał nam sposobność, aby bez pośpiechu codzienności  przez chwilę zastanowić się nad istotą życia i śmierci.  Świadomość przemijania nie musi być bolesna. Może dać radość i spokój, że mamy jeszcze czas na dopełnienie życia wartościami dla nas cennymi. Mamy jeszcze czas na działanie, tworzenie, doskonalenie się, na dobro i miłość. Niech dopełnieniem tych rozwiązań będą słowa ks. Jana Twardowskiego:

                               „Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą

                                   zostaną po nich buty i telefon głuchy…”

Parafianka